Sprawdź naszą politykę prywatności

O FIRMIE

Jesteśmy dynamicznie rozwijającym się zespołem profesjonalistów, posiadających pasję i doświadczenie w tym, co robią. Dbamy o to, aby stale się rozwijać i podnosić nasze standardy, dzięki czemu jesteśmy w stanie zaoferować usługi na naprawdę wysokim poziomie. 

MENU

ADRES

14-200 Iława
ul. Gdańska 10/8

tel. 737 189 632

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Copyright 2017 | Created with WebWave

hullo wycieczki szkolne, kolonie, zielone szkoły, poznaj polskę
hullo
domeritum
26 kwietnia 2018

Ile razy pamiętamy z dzieciństwa sytuacje, kiedy to zmuszano nas do długich chwil spędzonych przy stole nad talerzem, które to chwile ciągnęły się dla nas w nieskończoność? Jak często słyszeliśmy tak bardzo nielubiane przez nas zdanie:  „To zjedz chociaż mięso” wypowiadane najczęściej przez mamę lub babcię kiedy to właśnie w ogóle nie chciało nam się jeść? Co niektórzy z nas padali ofiarą bardziej ekstremalnych sposobów na niejadka i mogą teraz wspominać jak mama zatykała im nos, a w momencie kiedy tylko otwierali usta, żeby złapać trochę powietrza, podstępnie wciskała w nie łyżkę z zupą. Zapewne niechętnie wracamy myślami do tych właśnie wspomnień z dzieciństwa. Dlaczego więc teraz, kiedy sami jesteśmy dorośli, robimy to samo swoim dzieciom?

 

 

Karmienie na siłę jest zjawiskiem powszechnym i niemal tradycją w wielu polskich domach, przedszkolach czy szkołach. Co jest jego efektem? Może właśnie to, że to w Polsce dzieci tyją najszybciej w Europie. O ile w innych rankingach moglibyśmy być dumni z tak wysokiej pozycji, tak w tym przypadku nie jest to powód do dumy, a raczej do niepokoju.

 

 

Czy wiesz co je twoje dziecko?

 

 

Większość rodziców jest przekonana, że dobrze wie co i w jakich ilościach dawać do jedzenia swojemu dziecku. Przecież je kochamy, dbamy o nie, chcemy dla niego jak najlepiej, chcemy również aby prawidłowo się rozwijało i było zdrowe. Obecnie tyle mówi się o zdrowym stylu życia i zdrowym odżywianiu, że każdy z nas nawet jeśli niespecjalnie szuka informacji na ten temat, to i tak są mu je dostarczane, jakby wciskane na siłę na każdym kroku: w telewizji, internecie, czy kolorowym czasopiśmie. Jak więc moglibyśmy nie potrafić odróżnić żywności zdrowej od tej, która jest niezdrowa?

 

 

Zastanówmy się teraz jak to wygląda w praktyce. Badania przeprowadzone przez specjalistów z Centrum Zdrowia Dziecka, Instytutu Matki i Dziecka oraz fundacji Nutricia wykazały, że jedynie 7% polskich matek dzieci do lat dwóch stosuje dla nich właściwą dietę. Okazuje się, że najczęściej dzieci dostają za dużo soli oraz cukru, a zdecydowanie za mało pełnoziarnistego pieczywa, warzyw, ryb i nabiału. Ponadto dzieci przekarmiane są często już od pierwszych tygodni życia. Czy kiedykolwiek przyglądaliście się dzieciom w wózkach spacerującym ze swoimi rodzicami lub babciami? Bardzo duża część z tych dzieci, o ile nie większość, ciągle ma w ręce jakąś przekąskę, którą może podjadać kiedy tylko będzie miało na to ochotę. Niestety skutkiem takiego postępowania bardzo często jest nadwaga, która stwierdzana jest u około 14% dzieci do trzeciego roku życia.  

 

 

"za mamusię... za tatusia..."

 

 

To, że dziecko jest trochę pulchniejsze niż dziecko koleżanki czy sąsiadki zazwyczaj u większości mam w ogóle nie budzi niepokoju. Wydaje się, że nadwaga u małego dziecka nie jest przecież żadnym problemem, bo „dziecko z tego wyrośnie”. Wielu rodziców jest przekonanych o tym, że jeśli dziecko jest grubiutkie to oznacza, że jest też zdrowe i w konsekwencji tego na siłę karmi je nawet kilkanaście razy dziennie, za każdym razem kiedy tylko zapłacze. Zaburzenia karmienia u tak małych dzieci mogą naprawdę źle się skończyć, jednak nie zawsze otyłością. Często jest wprost przeciwnie i przekarmiany maluch w rezultacie w późniejszym wieku buntuje się i w ogóle nie chce jeść. Co wtedy robimy? Karmimy dziecko na siłę.

 

 

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego wasze dziecko nie chce jeść? Odpowiedź może okazać się banalnie prosta: ponieważ nie jest głodne. Rodzice oczywiście nie chcą zrobić krzywdy swojemu dziecku, wprost przeciwnie. Nie zmusza się przecież dziecka do zjedzenia hamburgera! Ale do marchewki, szpinaku czy jabłka już tak i to bardzo często. Wydawać by się mogło, że nie ma w tym niczego złego, bo w końcu to zdrowa żywność. Czy jednak naprawdę zachowując się w ten sposób nie wyrządzasz krzywdy swojemu dziecku?

 

 

Dziecko zmuszane do jedzenia prawdopodobnie więcej go wypluje niż zje, poza tym dostarczy tym samym wiele stresu zarówno sobie, jak i nam. Trzeba również pamiętać, że około drugiego roku życia dzieci zaczynają jeść coraz mniej i chcą same wybierać sobie co jedzą, a czego nie, niekoniecznie wybierając przy tym zdrową żywność. Powinniśmy się starać aby dziecko polubiło zdrową żywność ale nie poprzez przymuszanie go do jedzenia. Pozwalajmy czasem, żeby to dziecko zdecydowało które warzywo chce zjeść, a którego nie, bo go nie lubi. Sami przecież też nie zjadamy wszystkiego. Dorosły któremu nie smakuje pietruszka nie będzie jej jadł tylko dlatego, że jest zdrowa. Dlaczego więc oczekujemy od dziecka więcej niż od siebie?

 

 

Nawyki żywieniowe rodziców a otyłość u dzieci

 

 

Żeby móc prawidłowo odżywiać swoje dzieci trzeba samemu posiadać odpowiednią wiedzę i świadomość konsekwencji, jakie niesie za sobą niewłaściwe odżywianie. Bardzo wiele nawyków, w tym również żywieniowych, „wynosimy” z domu rodzinnego. Dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami i często kopiują zachowania, które widzą u rodziców, starszego rodzeństwa, czy innych członków rodziny. Jeśli dziecko widzi mamę lub tatę jedzących na obiad hamburgera, czy będzie zadowolone, jeśli postawimy przed nim talerz pełen warzyw?

 

Niepokojące jest też to, że znika zwyczaj jedzenia domowych obiadów w gronie rodziny. Niektóre dzieci już od najmłodszych lat przyzwyczajane są do tego, że nie jadają posiłków wspólnie z rodzicami. I nie chodzi tu o pracę i życie w biegu. Nawet w wolną od handlu niedzielę, kiedy cała rodzina siedzi w domu, bo centrum handlowe jest zamknięte a pogoda nie sprzyja spacerom, rodzice jedzą osobno, a dzieci osobno. W takim przypadku ciężko wypracować w dziecku dobre nawyki żywieniowe.

 

 

Oczywiście bardzo często jest tak, że rodzice nie mają czasu na to, żeby wspólnie przygotować i zjeść posiłek, dlatego zamówienie pizzy od czasu do czasu absolutnie nie jest czymś złym. Jednak w przypadku, kiedy dziecko zabieganych rodziców spędza cały dzień przed komputerem podjadając przy tym chipsy, a na obiad je podgrzaną w mikrofalówce zapiekankę powinniśmy coś z tym zrobić.

 

 

Decyduj co jeść, nie decyduj ile

 

 

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo niezdrowo odżywiają się nasze dzieci, a wszystko przez to, że pilnujemy bardziej tego, żeby dziecko coś zjadło, cokolwiek to będzie, ale żeby było najedzone. Nie liczy się jakość a ilość spożywanego jedzenia. Dieta dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych jest bardzo monotonna. Jeśli dziecko zje coś co mu smakuje i chce w kółko to samo, to ulegamy mu i to właśnie gotujemy co chce zjeść. Chce makaron? Niech ma makaron, ważne żeby zjadło.

 

 

Nie należy zmuszać dziecka do jedzenia warzyw, ale pozwalając mu na nieograniczona ilości słodyczy też nie postępujemy właściwie. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Dlaczego zamiast pełnowartościowych przekąsek dzieci na przerwach w szkole jedzą batoniki? Cukier jest wszechobecny, a dzieci spożywają go o wiele za dużo już od pierwszych miesięcy życia. Po co słodzić dziecku herbatki i dosładzać jedzenie ze słoiczków? Żeby lepiej smakowało? Przecież to nie jest jedzenie dla nas tylko dla dziecka, a ono nie zna smaku cukru i nie pozna dopóki sami go z tym smakiem nie zapoznamy.

 

 

Kolejny problem o którym była mowa już na początku to mięso, a dokładniej nadmiar białka dostarczanego dziecku wraz z mięsem. Powszechne jest, że gdy dziecko nie chce już dokończyć jeść obiadu próbujemy go zmusić do tego, żeby zjadło przynajmniej mięso podczas gdy może zostawić surówkę. Skąd ta obsesja na punkcie mięsa? To oczywiste, że małe dziecko nie musi zjeść kotleta wielkości talerzyka deserowego.

 

 

W pierwszych latach życia dziecka to właśnie rodzice decydują o tym co będzie ono jadło i to oni mają największy wpływ na kształtowanie się jego nawyków żywieniowych oraz preferencji smakowych, które będą miały na nie wpływ przez całe jego późniejsze życie. Bardzo prawdopodobne jest, że otyłe dzieci wyrosną na otyłych nastolatków, a ci z kolei będą otyłymi dorosłymi. Oczywiście walczyć z nadwagą można na każdym etapie życia, ale nie jest to prosta walka. Ponadto należy pamiętać, że otyłość w wieku dziecięcym zwiększa ryzyko chorób serca czy cukrzycy w życiu dorosłym.

 

 

 

Autor: Agata Ząbek

 

Otyłość dzieci - wina rodziców