Sprawdź naszą politykę prywatności

O FIRMIE

Jesteśmy dynamicznie rozwijającym się zespołem profesjonalistów, posiadających pasję i doświadczenie w tym, co robią. Dbamy o to, aby stale się rozwijać i podnosić nasze standardy, dzięki czemu jesteśmy w stanie zaoferować usługi na naprawdę wysokim poziomie. 

MENU

ADRES

14-200 Iława
ul. Gdańska 10/8

tel. 737 189 632

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
Formularz został wysłany - dziękujemy.
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Copyright 2017 | Created with WebWave

hullo wycieczki szkolne, kolonie, zielone szkoły, poznaj polskę
hullo
domeritum
20 czerwca 2018

Na wstępie muszę przyznać się do tego, że nie posiadałam nigdy bloga i nigdy też nie myślałam o tym, żeby go mieć. Te wszystkie mądre i długie wpisy… te idealne zdjęcia i zajęcia… to nie jest coś co robi się w 5 minut. Ja nie jestem ani systematyczna ani perfekcyjna. I nie chce mi się też tracić czasu na wykonanie odpowiedniego zdjęcia w korzystnym świetle (czasem dodaję jakieś przepisy, na pewną stronę, ale robię to jak mi się przypomni i ozdabiam je zdjęciami, których nie powstydziłby się przedszkolak, ale pierwszoklasista już mógłby).  W stosunku do mnie jest to w pełni uzasadnione – nie czuję potrzeby dzielenia się z całym światem moim życiem, poza tym uważam je za nudne i aż nazbyt przepełnione codziennymi obowiązkami i zmartwieniami, że kto by to chciał czytać?

 

 

I żeby było jasne – powyższym tekstem nie zmuszam cię do czytania.

 

 

Szczerze mówiąc to do napisania tego tekstu zmusiła mnie sytuacja – bo niby często publikowane teksty nieźle pozycjonują stronę.

 

 

Czego się nie robi dla sukcesu?

 

 

Robi się wiele. Pomyślałam – spróbuję. Problem w tym od czego zacząć?

 

 

Nie mam zbyt wielu pozytywnych doświadczeń, które związane są z blogami. Jest kilka takich, które od czasu do czasu czytam. Nieregularnie. Obecnie jest tego tak dużo, że ciężko wybrać i ciężko nadążyć za nowymi wpisami. W końcu obecnie bloger to zawód. Jaki? Nie wiem.

 

 

Pozytywnych doświadczeń nie mam, ponieważ przekonałam się, że blog jest to tylko i wyłącznie kółko wzajemnej adoracji, gdzie można nawzajem się chwalić. Oczywiście najbardziej pożądane jest chwalenie (zazwyczaj) autorki bloga i przytakiwanie jej. Krytyka spotyka się zazwyczaj z usuwaniem komentarzy i blokowaniem możliwości dalszego komentowania postów. Osobiście tego nie rozumiem.  Przecież zdania bywają różne. Zastanawia mnie jednak jedna rzecz…

 

 

Ktoś robi coś dla fejmu i nie przejmuje się komentarzami, a te wiadomo że bywają różne. Takie osoby często się hejtuje, bo niby chcą być sławne i się na czymś wybić – na kontrowersji. Ale spójrzmy teraz na te wszystkie blogi po tytułem „Pani dobra rada”… Widzisz tam jakikolwiek hejt? Zapewne nie. Są sławne te celebrytki od wychowania dzieci – bo to obecnie jest na topie. Skąd one są? Jak to się stało, że są takimi specjalistkami?

 

 

Myślisz, że to dlatego, że każdy czytający popiera autora (a zazwyczaj autorkę)? No nie sądzę. Na czym więc polega fenomen tych blogów? Właśnie na kółku wzajemnej adoracji. Dlatego nie wolno dopuszczać do negatywnych komentarzy. Takich nie może być, a dlaczego? Jeśli widzisz, że na 100 komentarzy jest 100 pozytywnych, to czy powiesz, że jesteś na nie? A no nie… I na tym polega fenomen bloga.

 

 

Na cenzurowaniu.

 

 

Ja osobiście nie mam problemu z tym, żeby wyrażać wprost swoje zdanie. Niestety nie raz spotkałam się przez to z krytyką (według mnie nierzadko nieuzasadnioną). Najłatwiejszy cel żeby to sprawdzić – blog lub fp parentingowy. Spróbuj na takim napisać, że to normalne, że poród musi boleć, a uwierz mi, że rozpoczniesz burzę. Nie daj Boże skrytykuj wystrój pokoju dziedzica blogerowego, to już w ogóle nie masz czego szukać w Internecie… Do czego to prowadzi? Do sztucznego kreowania rzeczywistości w której żyjemy?

 

 

 

Blog i "nieblog"

 

 

Czytasz taki wpis idealnej, szczęśliwej, z kontekstu wyjętej i serkami „Bakuś” zajadającej się mamusi… jak ty jej zazdrościsz. Ale nagle pojawiają się komentarze typu: brawo… fajnie… jak dobrze…. uświadamiaj innych że tak można… gratuluję kolejnego urlopu… tak się da… Ale czy tak się da? Prawda jest taka, że nie zawsze. Ale nie widzisz negatywnych komentarzy, więc myślisz sobie: „Czy ze mną jest coś nie tak? Czy jestem jakaś gorsza?”….

 

 

Nie.

 

 

Jesteś lepsza. Bo żyjesz normalnym życiem. Zmagasz się z codziennymi obowiązkami i nie usuwasz problemów, które stają ci na drodze przyciskiem „delete”.

 

 

Blog blogiem, a życie życiem.

 

 

Żyj własnym życiem i nie podążaj za wymyślonymi ideałami.

 

 

 

 

Autor: Agata Ząbek

 

Blog, moda i prawdziwe życie – czyli o nie komentowaniu kilku najpopularniejszych blogów w tym kraju